Tanio i dobrze to niekoniecznie w Antwerpii.
Pełno tutaj brasserie, pubów, frituur i restauracji, ale trudno, aby kowalski na codzień się w nich stołował: a to ze względu na cenę, a to na zawartość tłuszczu. Cena nie zawsze idzie w parze z jakością, szczególnie w turystycznej części miasta, w pobliżu Grote Markt. Jednak głodnym człowiek nic nie zdziała, stąd pytanie co zjeść, żeby smakowało a nie rozstroiło żołądka i gdzie zjeść, żeby nie wyczyściło portfela do cna.
WOK a way, Groendalstraat 14
chińszczyzna przygotowywana na oczach klienta (ok.10 €)
Croq'n'tasty, Mechelsesteenweg 38B
Tuż za rogiem mojego biura zaprzyjaźniona Marokanka serwuje takie kanapki, którym nie sposób sie oprzeć: panini na ciepło lub bagietki wielkości obiadu (!). W porze lunchu miejsce pęka w szwach. Do wyboru jest również zupa dnia lub sałatki, a wszystko świeże i apetycznie podane.
Czynne do 16:00 (ok. 4-10 euro).
Amadeus place for ribs: Sint Paulusplaats 20 Suikerrui 7 – 9
Co prawda w menu widnieje kilka pozycji, ale zdaje się, że nic innego tutaj nie sprzedają, bo na talerzach ludzie mają tylko żeberka. Miejsce cieszy sie takim powodzeniem, że lepiej zarezerwować wczesniej miejsce i nie narażać się na kontakt z menadżerem, który z temblakiem na ręku zaaferowany próbuje ogarnąć wszystkich chętnych, nie będąc przy tym najbardziej miłym i usłużnym człowiekiem..
Restauracja czynna od 18:00. Koszt ok. 15 €, jesz ile chcesz.
Falafel Tof, Hoogstraat 32
Nowe miejsce na jedzeniowej mapie Antwerpii, dla wegetarian i tych, którzy bez mięsa obyć się mogą. Dbają o klienta, falafel niczego sobie. Trzeba jednak uważać: samoobsługa w ubieraniu własnego falafela może być nieco zgubna i prowadzić do tootalnego wymieszania smaków. Warto skorzystać z uprzejmości i np. spróbować sosów wcześniej.
Koszt ok. 5 €.
Inne warte odwiedzenia:
Lunchbox, Nieuwstad 8-10 / Theaterplein
Continu, Mechelsesteenweg 51
UNIKAĆ natomiast trzeba fast foodów, które czyhają na każdym kroku: kebaby i makarony take away, jak ten: Eatalian, bo chodź nazwa wdzięczna, a za ladą stoi pan najprawdopodobniej z włoskimi korzeniami: carbonara jest śmietanowo-serowa, a makaron uszami wychodzący. Co do kebabów, to w drodze wyjątku przy kalce łuku triumfalnego na Gillisplaats dają niesamowite pity…
FRESH BELGIUM WAFFLES:
Żółta budka na przeciwko KBC Banku, u wylotu MEIR (3 €) Queen of waffles, Grote Markt 60 (ok. 5 €)
Do wyboru tradycyjne belgijskie na słodko, o charakterystycznym owalnym kształcie lub brukselskie prostokątne, na dobrą sprawę takie same jak nad polskim morzem.
FRITUUR:
Wychodzę z założenia, że wszystkiego należy spróbować.
Stąd pierwszym moim obiadem po przyjeździe do Antwerpii były frytki, koniecznie z sosem andaluzyjskim, kupione we frituur na Suikerrui i na placu nieopodal zjedzone. Majonez toleruję w małych ilościach, stąd belgijski sposób jedzenia z jego czystą postacią absolutnie mi nie podchodzi. I powiedzmy sobie szczerze: to nie jest najlepsze co możemy zaserwować naszemu organizmowi. Będąc w biegu lepiej skorzystać z powyższych wskazówek, a planując dłuższy pobyt upichcić coś samemu (zob. gdzie po sprawunki?), bo tak zdrowiej i ekonomiczniej. A w sobotę koniecznie wybierzcie się na sobotni market!
Be First to Comment