Chorwacja, od 1 do 4 listopada 2012
Z kilkudniowego tripu chorwackim wybrzeżem przekonanie, że najlepiej podróżuje się własnym (wynajętym) samochodem. Można się dostać wszędzie, o każdej porze i nie jest się związanym żadnym rozkładem jazdy. Nie trzeba wysłuchiwać przydługich rozmów telefonicznych pasażerów i wąchać kanapek z pasztetem. Zatrzymać się i ruszyć można o każdej porze, w dowolnym miejscu.
Tak wyjechaliśmy pierwszego listopada z Mariboru do Chorwacji. Plan był raczej ramowy i elastyczny, stąd żadną przeszkodą było wracanie się spod chorwackiej granicy po dokumenty. Opóźnienie wyjazdu tylko chwilowo spowodowało spadek entuzjazmu, o którym dzisiaj mało kto pamięta.
Brak zaplanowanych miejsc noclegowych też problemu nie stanowił. Było po sezonie, mnóstwo wolnych hacjend na wybrzeżu na nas czekało, po znacznie niższej cenie.
Zadar, Sibenik, Park Krka, Trogir, Split, Plitvickie Jeziora.
Do tego ciągle ciepło. Dużo słońca. Mniej turystów.
c h i l l o u t
Be First to Comment