22 sierpnia 2013
Okres planowania podróży po Stanach to pytania ze strony campowych towarzyszy: a właściwie po co do tej Filadelfii jedziecie? Wśród tamtejszych miasto nie cieszy się chyba zbytnią popularnością, ale z polskiego punktu widzenia w żadnym wypadku nie wydaje się być zaściankowe. A chociażby! Nam było po drodze. Miasto jest położone na trasie Waszyngton- Nowy Jork, aż żal się nie zatrzymać.
Po philly-cheese-steaka za radą Amy przyjechałyśmy. Zagryzałyśmy nim historię: a to deklaracja niepodległości, a to kongresy kontynentalne. W końcu też nagrano tam świetny film z T. Hanksem o tym samym tytule, co niby nijak się ma do naszego podróżowania, ale jednak wszelkie motywy związane z danym miejscem uatrakcyjniają je. Jak się później okazało, zmęczenie przysłoniło nam sporą część miasta, którą warto było zobaczyć również za dnia. Nadrobiłyśmy w trakcie nocnej wędrówki szlakiem licznych miejskich fontann. Spacer i wrażenia zakrapiane były rumem-już wiemy, że haircut oznacza nie tylko strzyżenie włosów..


Be First to Comment